chyba to zart, bo niemozliwym jest aby dzialo sie to naprawd
Napisane: 20 sie 2008, 17:57
Witam wszystkich, Od jakiegos czasu czytuje forum i wlasnie nastapil taki moment, w ktorym zdecydowalam sie zabrac glos. Na poczatku sierpnia br skorzystalam z uslug firmy IMRA- swiadczacej sporo roznorodnych uslug adresowanych do Polakow mieszkajacych w Birmingham. W zwiazku z tym, ze bylam niezadowolona zarowno z niewykonanej uslugi jak i standardu, rzetelnosci i profesjonalizmu w tej firmie postanowilam dodac swoj wpis- komentarz pod wizytowka IMRY w katalogu firm na bham.pl (kopie wklejam ponizej). Kilka dni pozniej zarowno wizytowka jaki i moj komentarz z katalogu zniknely. Przedsiebiorca placac za komercyjny wpis w katalogu teleadresowym ma pelne prawo usuniecia tegoz wpisu. Postanowilam zostawic ta sprawe , w koncu jestesmy otoczeni wieloma nie dokonca uczciwymi i solidnymi usugodawcami, ta firma nie jest pierwsza ani ostatnia z tej kategorii. Niemniej przyszedl do mnie dzis (po prawie 2 tygodniach od opublikowania mojej opinii o uslugach tejze firmy) email. Podejzewam, moge sie tylko domyslac, ze wyslany przez wlasciciela IMRY. W zwiazku z tym, ze czuje sie urazona trescia tego maila, a w szczegolnosci zarzutem, ze pomagajac nieodplatnie znajomym z pracy podaje sie przed urzednikami panstwowymi za osoby 3cie, podobnie jak to maja w zwyczaju pracownicy IMRY postanowilam opublikowac posiadane przez mnie informacje dotyczace IMRY
Komentarz umieszczony przeze mnie w katologu firm 07/08/2008
imra to:
1.przesylki, ktore sa rozstawione w holu miedzy klientami, co "sprytniejszy" klient moze wyjsc z IMRY z przesylka, ktora nadalismy z mysla o naszych bliskich w Polsce
2. Przelewy- na pokwitowaniu nie ma zadnej konkretnej informacji, ktora moglaby byc podstawa do reklamacji w przyszlosci. Nie ma zadnych danych osoby, do ktorej chcielismy przelac pieniadze. Jesli wiec omylkowo trafia one do kogos innego firma wymiga sie od jakiejkolwiek odpowiedzialnosci.
3. Pomoc w sprawach urzedowych. Bylam w Imrze na West Bromwich tylko raz, spedzilam w kolejce ze 20 minut i poobserwowalam odrobine. To co zobaczylam i uslyszalam wbilo mnie w podloge.
-Slony cennik za zalatwienie bardzo prostych spraw. Nie powinnam sie czepiac- jesli ktos sie nie nauczyl angielskiego, a che zyc w Anglii to teraz przyjmuje takie ceny jakie wolny rynek mu oferuje
-Pan , ktory tam pracuje- szczuply niski czlowiek po 50 tce zna bardzo slabo angielski. Jego dukanie "Dear madam" do urzedniczki w czasie rozmowy telefonicznej co 5 minut wola o pomste do nieba.
Przez brak umiejetnosci dokladnego wyslowienia sie i zrozumienia rozmowcy w trakcie zalatwiania spraw urzedowych, w ktorych czesto istotne sa niuanse powoduje, ze ten pan nie jest w stanie profesjonalnie obsluzyc kiletow, ktorzy slono placa za pomoc. Klienci z powodu tego ze angielskiego nie znaja, nie dostrzegaja nawet niekompetecji tego Pana. Pozatym ten Pan przy obsludze kazdego z klientow lamie prawo, podajac sie w czasie rozmowy telefonicznej za swojego klienta. Nie wspomne o tym, ze osobiste sprawy i dane dotyczace zamieszkania, zarobkow, stanu rodzinnego i inne z ktorymi przychodza klienci, zalatwiane sa na forum innych oczekujacych osob.
Pracownicy z mojej firmy kilka razy przynosili mi dokumenty (glownie zwiazane z benefitami) za zalatwienie ktorych w Imrze zaplacili, ale sprawa nie byla skutecznie zlatwiona. Moj angielski nie jest super biegly, ale w kilku przypadkach taka sama sprawe zalatwilam w 2-3 telefony. Koledzy z pracy przyniesli czekolade , choc nie prosilam,w Imrze kazdorazowo zostawili wczesiej po Ł30.
Chcialam wyslac faks z tej firmy- Pan podal mi cene- zaplacilam (nie byla to wygurowana stawka), nie umial wyslac tego faksu- po 3 probie stwierdzil, ze mu sie nie oplaca na mnie tracic czasu i zwrocil mi dokument mowiac ze mu sie tasma skonczyla. Tasma drogi Panie do wysylki nie jest potrzebna! Do wydruku raportu a i owszem, ale ona sie nie skonczyla, bo widzialam negatywny raport, ktory sie Panu wydrukowal. Troszke zaluje 20 minut zmarnowanch na czekanie i nieskuteczne zalatwienie sprawy w Imrze, niemniej mialam darmowy warsztat pt "myslisz o otwarci wlasnego biznesu-10 rzeczy ktorych nigdy nie mozna robic"
Widzac logo tej firmy,calkiem profesjonalna promocje(miedzyinnymi poprzez sponsoring druzyny pilkarskiej)myslalam ze to powazni ludzie- profesjonalisci.Niestety nie.Moze trzeba poczekac troche na to az polscy biznesmeni naucza sie dzialania zgodnego z prawem,
Email, ktory dzis (20.08.2008) otrzymalam
Pozwolę sobie na małą polemikę z Pani wypowiedzią zamieszczona na
Portalu Birmingham w dniu 07/08/08.
Na wstępie pragnę wyrazić swoje ubolewanie z powodu tak niskiego upadku
nauki polskiej. Dawniej jednym z obowiązkowych przedmiotów w liceum i na
studiach była logika. Przedmiot ten dawał mówiącemu pewność, iż w swojej
mowie nie będzie przeczyć samemu sobie. Tyle tytułem wstępu a teraz ad
arem.
Pani słowa skierowane pod moim adresem rozłożę na logiczne czynniki
pierwsze, by udowodnić tezę o alogiczności Pani wypowiedzi (a-
przedrostek ten w języku greckim sugerował brak, nieobecność czegoś).
1. Zarzut: twierdzi Pani, iż �lamie prawo przy obsłudze klientów�
Odpowiedz: Pani Anno, a jak nazwać to, do czego dwa zdania dalej Pani
sama się przyznała, tylko ze w Pani przypadku użyła Pani eufeminizmu
�załatwić sprawę�. Bądźmy szczerzy to przecież jedno i to same, �lamanie
prawa�. Przypomina mi to sytuacje, w której jest dwóch nieuczciwych
ludzi i jeden nich zarzuca drugiemu dokładnie to samo, co sam robi.
2. Zarzut: �słaba znajomość języka angielskiego przeze mnie�
Odpowiedz: dziwnym trafem ta moja cecha wg Pani nie �wola o pomstę do
nieba�, lecz mój zwrot �Dear Madam� (Szanowna Pani). Czegoś tu nie
rozumiem, jeśli tak bardzo leży Pani na sercu dobro innych ludzi, to
właśnie pierwsza rzecz powinna wołać u Pani �święte oburzenie�.
Kolejny raz jest mi bardzo przykro z tego powodu, iż kultura bycia tak
bardzo obniżyła swoje loty. Pani Anno, w czasie mojej młodości, uczono
nas grzeczności w stosunku do każdego człowieka. Cóż mogę odpowiedzieć,
skoro zwykły zwrot grzecznościowy- Szanowna Pani- �wola o pomstę do
nieba� u Pani.
A teraz mała dygresja. Szanowna moja adwersarko wyraz niebo jest tu
użyty jako siedziba Boga (proszę sprawdzić w Starym Testamencie). W
związku z powyższym zwrot ten został użyty przez Panią bardzo delikatnie
rzecz ujmując, wysoce niestosownie. Nie należy do naszych małych,
przyziemnych spraw mieszać Pana Boga.
Następną rzeczą dla mnie niezrozumiałą jest �dukanie (zwrotu) Dear
Madam�. Bardzo prosze nie dodawać nowych znaczeń, przy tym mało
zrozumiałych, do juz istniejących.
Następne Pani stwierdzenie, iż �jej angielski nie jest super biegły� z
punktu widzenia logiki jest nieostry. Na przykład nazwa �łysy�- oznacza
człowieka zupełnie pozbawionego włosów. Natomiast nazwa �łysiejący� nie
jest już jednoznaczna, ponieważ można nim określić człowieka zarówno
takiego, któremu zaczynają się robić zakola, jak i takiego, który nie ma
już polowy swojego owłosienia.
Podobnie sprawa ma się ze słowem �super�, użytym przez Panią. Ja mogę
powiedzieć, iż �mój niemiecki nie jest super�, lecz to dla mnie oznacza,
iż nie ośmieliłbym się osądzać czyjąś znajomość tego, jezyka. Droga Pani
Anno nie ośmieliłbym się podważać kogokolwiek umiejętności językowych.
Ukończyłem wyższe studia lingwistyczne-anglistyke i bez powodu nie
dostałem tytułu magistra, wiec chyba mam pojecie na temat tego języka.
Zatem Szanowna Pani Anno niech w przyszłości zdecyduje się Pani na cos:
albo cos Pani zna albo nie- drogi pośredniej, wbrew pozorom nie ma.
Kończąc swoja wypowiedz, proszę w swoich wypowiedziach nie mylić więcej
dwóch autorytetów: epistemicznego, z deontycznym, bo będą wychodzić
takie �kwiatki�, o których traktuje moje pismo.
Z poważaniem,
(....brak podpisu....)
Moja odpowiedz na powyzszy email
Zarzuca mi Pan brak logiki, w zwiazku z tym, pozwole sobie na forum naszego lokalnego polonijnego portalu odpowiedziec na Panski email. Jesli podjal sie Pan polemiki logicznym (czyli tym samym zgodnym z zasadami logiki) byloby odniesienie sie do merytorycznych zarzutow, ktore zawarlam zgodnie z przyslugujacym mi prawem do wolnosci slowa w komentarzu do Panskiej nieistniejacej juz wizytowki w katalogu firm. Niezrozumialym sa dla mnie powody usuniecia mojego komentarza i tejze wizytowki skoro twierdzi Pan, ze nie ma sobie nic do zarzucenia. Rozumiem, ze minione 2 tygodnie od czasu zamieszczenia mojego komentarza do otrzymania odpowiedzi zajelo Panu studiowanie slownikow wyrazow obcych, bliskoznacznych, jezyka polskiego i laciny - stad tez wyjasnienia wielu pojec przytoczone przez Pana w nawiasach. Pan tych slow zdaje się nie rozumiec i dla pewnosci, w razie zlego zastosowania slow nie funkcjonujacych w naszym codziennym ojczystym jezyku nie zostanie Pan zrozumiany umieszcza w nawiasach znaczenia urzytych przez siebie wyrazow i zwrotow.
Czasu na zastanowienie sie nad wymiarem prawnym podawania sie za kogos innego przed urzednikiem panstwowym oraz wydawania pokwitowan przelanych pieniedzy uniemozliwiajcych klientom skorzystanie z podstawowego prawa konsumenckiego jakim jest reklamacja (nie wykonanej lub wadliwie wykonanej uslugi) badz poslugiwania sie prywtnymi danymi (w tym informacjami o zarobkach, numerami kont bankowych i pelnymi ich adresami) na forum publicznym. po prostu zabraklo.
Jako klient mam prawo do oceny uslugodawcy, ktorego uslugi, siedziba jak i oferta jest ogolnodostepna. Nie musze w tym celu legitymowac sie swiadectwem maturalnym badz dyplomem jakiejkolwiek uczelni. Powiem nawet wiecej - konsument nie ma obowiazku poslugiwania sie poprawna polszczyzna, aby moc jednoznacznie ocenic czy usluga za ktora zaplacil zostala wykonana solidnie i rzetelnie.
Tylko kwestia profesjonalnego podejscia do klienta i oplaconych przez niego uslug zostala poddana mojej ocenie.Wole odmowic sobie w tym miejscu prawa do analizy powodow, dla ktorych ocenil Pan mnie- osobe zupelnie Panu nieznana. Nie bardzo rozumiem z jakiego powodu zarzuca mi Pan nieuczciwosc (w pierwszym punkcie Panskiego emaila). Fakt, ze probowalam skorzystac z panskich uslug i za nie zaplacic zgodnie z Panskimi oczekiwaniami podobnie jak napisany przeze mnie komentarz dotyczacy Panskiej dzialalnosci zdecydowanie mnie do tego nie kwalifikuja. Nigdy nie zdarzylo mi sie abym przed jakim kolwiek urzednikiem kiedykolwiek w zyciu podala sie za kogos innego niz jestem, co zdarza sie Panu kilkadziesiat razy kazdego dnia. Fakt czerpania zyskow z takiego oszustwa pozostawiam bez komentarza.
Rozumiem, ze swiadczac uslugi dla osob, ktore nie umieja poslugiwac sie jezykiem angielskim, nie znaja przyslugujacych im praw w UK, nie umieja sie samodzielnie poruszac w srodowisku formularzy i urzednikow popadl Pan w bezkrytyczne uwielbienie dla wlasnych umiejetnosci i stad proba odebrania mi prawa do wlasnej oceny Panskich umiejetnosci i uslug.
Prawdziwa cnota krytyki sie nie boi. Rozsadny czlowiek, przedsiebiorca, znajacy choc odrobine podstawowe zasady, ktore decyduja o tym, czy firma sie rozwinie, czy zbankrutuje podziekowalby kazdemu autorowi konstruktywnej krytki, gdyz takowa na rynku badan marketingowych posiada spora wartosc. O tym, ze nie jest Pan profesjonalista, tylko przypadkowym czlowiekiem, ktory skorzystal z luki na rynku i braku konkurencji dostarczajac swoim klientom kiepskiej jakosci uslugi przekonal mnie Pan po raz kolejny.
Ukonczonych studiow lingwistycznych z calego serca gratuluje, szkoda tylko, ze zajecia z poslugiwania sie zywym jezykiem, zarowno polskim jaki i angielskim nie byly obowiazkowe w owczesnym trybie nauczania.
Panski email nie odniosl sie w zaden sposob do merytorycznej czesci mojego komentarza, co z punktu widzenia logiki by było bardziej zasadne w odpowiedzi na krytyke, anizeli dokladnie omowianie formy samej wypowiedzi.
Proszę Pana na koniec dobra wiadomosc: nauka polska nie upadla po prostu po latach badan naukowcy doszli do wniosku, ze logiki nawet pomimo szczerych checi nie da się nauczyc i nawet wieloletnie proby, w przypadku braku predyspozycji nie maja sensu- czego jest Pan doskonalym przykładem.
Pozdrawiam, zyczac zarowno Panu jak i Panskim klientom wyzszego standardu swiadczonych przez Pana uslug.
Komentarz umieszczony przeze mnie w katologu firm 07/08/2008
imra to:
1.przesylki, ktore sa rozstawione w holu miedzy klientami, co "sprytniejszy" klient moze wyjsc z IMRY z przesylka, ktora nadalismy z mysla o naszych bliskich w Polsce
2. Przelewy- na pokwitowaniu nie ma zadnej konkretnej informacji, ktora moglaby byc podstawa do reklamacji w przyszlosci. Nie ma zadnych danych osoby, do ktorej chcielismy przelac pieniadze. Jesli wiec omylkowo trafia one do kogos innego firma wymiga sie od jakiejkolwiek odpowiedzialnosci.
3. Pomoc w sprawach urzedowych. Bylam w Imrze na West Bromwich tylko raz, spedzilam w kolejce ze 20 minut i poobserwowalam odrobine. To co zobaczylam i uslyszalam wbilo mnie w podloge.
-Slony cennik za zalatwienie bardzo prostych spraw. Nie powinnam sie czepiac- jesli ktos sie nie nauczyl angielskiego, a che zyc w Anglii to teraz przyjmuje takie ceny jakie wolny rynek mu oferuje
-Pan , ktory tam pracuje- szczuply niski czlowiek po 50 tce zna bardzo slabo angielski. Jego dukanie "Dear madam" do urzedniczki w czasie rozmowy telefonicznej co 5 minut wola o pomste do nieba.
Przez brak umiejetnosci dokladnego wyslowienia sie i zrozumienia rozmowcy w trakcie zalatwiania spraw urzedowych, w ktorych czesto istotne sa niuanse powoduje, ze ten pan nie jest w stanie profesjonalnie obsluzyc kiletow, ktorzy slono placa za pomoc. Klienci z powodu tego ze angielskiego nie znaja, nie dostrzegaja nawet niekompetecji tego Pana. Pozatym ten Pan przy obsludze kazdego z klientow lamie prawo, podajac sie w czasie rozmowy telefonicznej za swojego klienta. Nie wspomne o tym, ze osobiste sprawy i dane dotyczace zamieszkania, zarobkow, stanu rodzinnego i inne z ktorymi przychodza klienci, zalatwiane sa na forum innych oczekujacych osob.
Pracownicy z mojej firmy kilka razy przynosili mi dokumenty (glownie zwiazane z benefitami) za zalatwienie ktorych w Imrze zaplacili, ale sprawa nie byla skutecznie zlatwiona. Moj angielski nie jest super biegly, ale w kilku przypadkach taka sama sprawe zalatwilam w 2-3 telefony. Koledzy z pracy przyniesli czekolade , choc nie prosilam,w Imrze kazdorazowo zostawili wczesiej po Ł30.
Chcialam wyslac faks z tej firmy- Pan podal mi cene- zaplacilam (nie byla to wygurowana stawka), nie umial wyslac tego faksu- po 3 probie stwierdzil, ze mu sie nie oplaca na mnie tracic czasu i zwrocil mi dokument mowiac ze mu sie tasma skonczyla. Tasma drogi Panie do wysylki nie jest potrzebna! Do wydruku raportu a i owszem, ale ona sie nie skonczyla, bo widzialam negatywny raport, ktory sie Panu wydrukowal. Troszke zaluje 20 minut zmarnowanch na czekanie i nieskuteczne zalatwienie sprawy w Imrze, niemniej mialam darmowy warsztat pt "myslisz o otwarci wlasnego biznesu-10 rzeczy ktorych nigdy nie mozna robic"
Widzac logo tej firmy,calkiem profesjonalna promocje(miedzyinnymi poprzez sponsoring druzyny pilkarskiej)myslalam ze to powazni ludzie- profesjonalisci.Niestety nie.Moze trzeba poczekac troche na to az polscy biznesmeni naucza sie dzialania zgodnego z prawem,
Email, ktory dzis (20.08.2008) otrzymalam
Pozwolę sobie na małą polemikę z Pani wypowiedzią zamieszczona na
Portalu Birmingham w dniu 07/08/08.
Na wstępie pragnę wyrazić swoje ubolewanie z powodu tak niskiego upadku
nauki polskiej. Dawniej jednym z obowiązkowych przedmiotów w liceum i na
studiach była logika. Przedmiot ten dawał mówiącemu pewność, iż w swojej
mowie nie będzie przeczyć samemu sobie. Tyle tytułem wstępu a teraz ad
arem.
Pani słowa skierowane pod moim adresem rozłożę na logiczne czynniki
pierwsze, by udowodnić tezę o alogiczności Pani wypowiedzi (a-
przedrostek ten w języku greckim sugerował brak, nieobecność czegoś).
1. Zarzut: twierdzi Pani, iż �lamie prawo przy obsłudze klientów�
Odpowiedz: Pani Anno, a jak nazwać to, do czego dwa zdania dalej Pani
sama się przyznała, tylko ze w Pani przypadku użyła Pani eufeminizmu
�załatwić sprawę�. Bądźmy szczerzy to przecież jedno i to same, �lamanie
prawa�. Przypomina mi to sytuacje, w której jest dwóch nieuczciwych
ludzi i jeden nich zarzuca drugiemu dokładnie to samo, co sam robi.
2. Zarzut: �słaba znajomość języka angielskiego przeze mnie�
Odpowiedz: dziwnym trafem ta moja cecha wg Pani nie �wola o pomstę do
nieba�, lecz mój zwrot �Dear Madam� (Szanowna Pani). Czegoś tu nie
rozumiem, jeśli tak bardzo leży Pani na sercu dobro innych ludzi, to
właśnie pierwsza rzecz powinna wołać u Pani �święte oburzenie�.
Kolejny raz jest mi bardzo przykro z tego powodu, iż kultura bycia tak
bardzo obniżyła swoje loty. Pani Anno, w czasie mojej młodości, uczono
nas grzeczności w stosunku do każdego człowieka. Cóż mogę odpowiedzieć,
skoro zwykły zwrot grzecznościowy- Szanowna Pani- �wola o pomstę do
nieba� u Pani.
A teraz mała dygresja. Szanowna moja adwersarko wyraz niebo jest tu
użyty jako siedziba Boga (proszę sprawdzić w Starym Testamencie). W
związku z powyższym zwrot ten został użyty przez Panią bardzo delikatnie
rzecz ujmując, wysoce niestosownie. Nie należy do naszych małych,
przyziemnych spraw mieszać Pana Boga.
Następną rzeczą dla mnie niezrozumiałą jest �dukanie (zwrotu) Dear
Madam�. Bardzo prosze nie dodawać nowych znaczeń, przy tym mało
zrozumiałych, do juz istniejących.
Następne Pani stwierdzenie, iż �jej angielski nie jest super biegły� z
punktu widzenia logiki jest nieostry. Na przykład nazwa �łysy�- oznacza
człowieka zupełnie pozbawionego włosów. Natomiast nazwa �łysiejący� nie
jest już jednoznaczna, ponieważ można nim określić człowieka zarówno
takiego, któremu zaczynają się robić zakola, jak i takiego, który nie ma
już polowy swojego owłosienia.
Podobnie sprawa ma się ze słowem �super�, użytym przez Panią. Ja mogę
powiedzieć, iż �mój niemiecki nie jest super�, lecz to dla mnie oznacza,
iż nie ośmieliłbym się osądzać czyjąś znajomość tego, jezyka. Droga Pani
Anno nie ośmieliłbym się podważać kogokolwiek umiejętności językowych.
Ukończyłem wyższe studia lingwistyczne-anglistyke i bez powodu nie
dostałem tytułu magistra, wiec chyba mam pojecie na temat tego języka.
Zatem Szanowna Pani Anno niech w przyszłości zdecyduje się Pani na cos:
albo cos Pani zna albo nie- drogi pośredniej, wbrew pozorom nie ma.
Kończąc swoja wypowiedz, proszę w swoich wypowiedziach nie mylić więcej
dwóch autorytetów: epistemicznego, z deontycznym, bo będą wychodzić
takie �kwiatki�, o których traktuje moje pismo.
Z poważaniem,
(....brak podpisu....)
Moja odpowiedz na powyzszy email
Zarzuca mi Pan brak logiki, w zwiazku z tym, pozwole sobie na forum naszego lokalnego polonijnego portalu odpowiedziec na Panski email. Jesli podjal sie Pan polemiki logicznym (czyli tym samym zgodnym z zasadami logiki) byloby odniesienie sie do merytorycznych zarzutow, ktore zawarlam zgodnie z przyslugujacym mi prawem do wolnosci slowa w komentarzu do Panskiej nieistniejacej juz wizytowki w katalogu firm. Niezrozumialym sa dla mnie powody usuniecia mojego komentarza i tejze wizytowki skoro twierdzi Pan, ze nie ma sobie nic do zarzucenia. Rozumiem, ze minione 2 tygodnie od czasu zamieszczenia mojego komentarza do otrzymania odpowiedzi zajelo Panu studiowanie slownikow wyrazow obcych, bliskoznacznych, jezyka polskiego i laciny - stad tez wyjasnienia wielu pojec przytoczone przez Pana w nawiasach. Pan tych slow zdaje się nie rozumiec i dla pewnosci, w razie zlego zastosowania slow nie funkcjonujacych w naszym codziennym ojczystym jezyku nie zostanie Pan zrozumiany umieszcza w nawiasach znaczenia urzytych przez siebie wyrazow i zwrotow.
Czasu na zastanowienie sie nad wymiarem prawnym podawania sie za kogos innego przed urzednikiem panstwowym oraz wydawania pokwitowan przelanych pieniedzy uniemozliwiajcych klientom skorzystanie z podstawowego prawa konsumenckiego jakim jest reklamacja (nie wykonanej lub wadliwie wykonanej uslugi) badz poslugiwania sie prywtnymi danymi (w tym informacjami o zarobkach, numerami kont bankowych i pelnymi ich adresami) na forum publicznym. po prostu zabraklo.
Jako klient mam prawo do oceny uslugodawcy, ktorego uslugi, siedziba jak i oferta jest ogolnodostepna. Nie musze w tym celu legitymowac sie swiadectwem maturalnym badz dyplomem jakiejkolwiek uczelni. Powiem nawet wiecej - konsument nie ma obowiazku poslugiwania sie poprawna polszczyzna, aby moc jednoznacznie ocenic czy usluga za ktora zaplacil zostala wykonana solidnie i rzetelnie.
Tylko kwestia profesjonalnego podejscia do klienta i oplaconych przez niego uslug zostala poddana mojej ocenie.Wole odmowic sobie w tym miejscu prawa do analizy powodow, dla ktorych ocenil Pan mnie- osobe zupelnie Panu nieznana. Nie bardzo rozumiem z jakiego powodu zarzuca mi Pan nieuczciwosc (w pierwszym punkcie Panskiego emaila). Fakt, ze probowalam skorzystac z panskich uslug i za nie zaplacic zgodnie z Panskimi oczekiwaniami podobnie jak napisany przeze mnie komentarz dotyczacy Panskiej dzialalnosci zdecydowanie mnie do tego nie kwalifikuja. Nigdy nie zdarzylo mi sie abym przed jakim kolwiek urzednikiem kiedykolwiek w zyciu podala sie za kogos innego niz jestem, co zdarza sie Panu kilkadziesiat razy kazdego dnia. Fakt czerpania zyskow z takiego oszustwa pozostawiam bez komentarza.
Rozumiem, ze swiadczac uslugi dla osob, ktore nie umieja poslugiwac sie jezykiem angielskim, nie znaja przyslugujacych im praw w UK, nie umieja sie samodzielnie poruszac w srodowisku formularzy i urzednikow popadl Pan w bezkrytyczne uwielbienie dla wlasnych umiejetnosci i stad proba odebrania mi prawa do wlasnej oceny Panskich umiejetnosci i uslug.
Prawdziwa cnota krytyki sie nie boi. Rozsadny czlowiek, przedsiebiorca, znajacy choc odrobine podstawowe zasady, ktore decyduja o tym, czy firma sie rozwinie, czy zbankrutuje podziekowalby kazdemu autorowi konstruktywnej krytki, gdyz takowa na rynku badan marketingowych posiada spora wartosc. O tym, ze nie jest Pan profesjonalista, tylko przypadkowym czlowiekiem, ktory skorzystal z luki na rynku i braku konkurencji dostarczajac swoim klientom kiepskiej jakosci uslugi przekonal mnie Pan po raz kolejny.
Ukonczonych studiow lingwistycznych z calego serca gratuluje, szkoda tylko, ze zajecia z poslugiwania sie zywym jezykiem, zarowno polskim jaki i angielskim nie byly obowiazkowe w owczesnym trybie nauczania.
Panski email nie odniosl sie w zaden sposob do merytorycznej czesci mojego komentarza, co z punktu widzenia logiki by było bardziej zasadne w odpowiedzi na krytyke, anizeli dokladnie omowianie formy samej wypowiedzi.
Proszę Pana na koniec dobra wiadomosc: nauka polska nie upadla po prostu po latach badan naukowcy doszli do wniosku, ze logiki nawet pomimo szczerych checi nie da się nauczyc i nawet wieloletnie proby, w przypadku braku predyspozycji nie maja sensu- czego jest Pan doskonalym przykładem.
Pozdrawiam, zyczac zarowno Panu jak i Panskim klientom wyzszego standardu swiadczonych przez Pana uslug.