Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się..

Sprawy Kobiece. Rozmowy o Waszych smutkach, radościach, problemach , modzie, urodzie...
Odnoszę wrażenie, że tu na obczyźnie Polak dla Polaka jest większym zagrożeniem, aniżeli inny obcokrajowiec. Mamy chyba jakąś wrodzoną skazę narodową- dewoctwo, narzekalstwo i obgadulstwo. I dopóki ktoś się na tym nie złapie, to jest tym, który smaruje na ,,przyjaciół,,, wciąż narzeka (na swój nieszczęsny los), pod ^^&% la w pracy, mierzy wyżej niż sam ma itd.
Polak jest przyjacielem, dopóki jemu samemu wiedzie się choć ciut lepiej niż drugiemu. Ale ta ,,przyjaźń,, zmienia kierunek jak komuś życie przyniesie coś lepszego. Trudno to ubrać w słowa. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo są ci, na których można liczyć zawsze i nie zmienią o tobie zdania, nawet jeśli wygrasz w totolotka albo spadniesz na sam dół. Ale zazwyczaj bywa tak, że dostajesz ładny uśmiech w oczy, a za plecami jadą po tobie jak po łysym koniu.
Wkurza mnie ta ,,pozorność dobrego sąsiada,, :evil:
Ulałam trochę złych emocji, sorki dziewczyny ;-)


a

umisiak
Rozeznany
 
 
Posty: 196
Dołączyła: 17 gru 2010, 18:51
Reputacja: 17
Neutralny

umisiak napisał(a):Odnoszę wrażenie, że tu na obczyźnie Polak dla Polaka jest większym zagrożeniem,

a ja sie nie zgodze ze to Polskie- to ludzkie!!!!!

dlatego nie ma co oczekiwac ze drugi czlowiek tylko dlatego, ze jest polakiem ma nam pomoc. nalezy sie skupiac na najblizszych i im pomagac i od nich oczekiwac.

juz nie raz mowilam ze wymagania na obczyznie rosna... a z jakiej racji? polska wielka i kazdy pamieta ja inaczej. mowimy jednym jezykiem ale to wcale nie czyni nas jedna wielka rodzina... i nie zobowiazuje wzgledem drugiego. nie mowie, ze nalezy podkladac klody, bo to zle, ale tez nie wolno od drugiego polaka oczekiwac ze obrzuci nas zlotem i miec pretensje kiedy tego nie robi.

ja pracuje z samymi angolami i oni sa jeszce gorsi niz najgorsze historie o najbardziej prostackich polakach.

jedna baba jak tylko ktos wyjdzie z biura to zaczyna mu rabac dupe!!! od razu, jeszce nie zdarza sie zamknac za nim drzwi :(
obrzydliwe
smieje sie figluje do danej osoby a jak tylko ten/ta wychodzi to sie zaczyna jadka...i tak o kazdym, wiec o mnie na pewno tez, a usmiech ma taki ze za kazdym razem mam ochote jej napluc w twarz za ten falsz.

wczesniej byla baba R. ktora obgdaywala szefa i innych z inna pracowniaca K. pozniej baba R. poszla do szefa i mu powtorzyla co ta pracownica K. nagadala na innych. pracownica K wyleciala w 3 sekundy z pracy. pozniej byla burza dyscyplinarna i w ogole masakra.....


to nie
umisiak napisał(a):Polak dla Polaka jest większym zagrożeniem,
to czlowiek czlowiekowi bywa zagorzneiem...co wcale nie jest pocieszeniem :(

Luiza napisał(a):No to zazdroszczę, że przez tyle lat w UK nie spotkałaś się z aktami niechęci i rasizmu w stosunku do Polaków.

ano nie spotaklam sie z tekstem ze ktos zyczy mi smierci, ze jestem biala dziwka ktora brudzi krew, ze jestem nic nie warta (i duzo duzo gorsze slowa)
... nie slyszalam takich tekstow, a o takich wlasnie slowach mowie. sama nie wiedzialam ze sa takie strony, organizacje, ludzie itd. bylam w szoku!! chcialam wam pokazac, ale ktos wykasowal ten adres i nie pamietam jak sie nazywal...a zreszta to by bylo rozprzestrzenianie nielegalnych obrazliwych dla czlowieka tesktow....
Avatar użytkownika
dorotajab
Zaangażowany
 
 
Posty: 1108
Dołączyła: 11 paź 2006, 15:09
Lokalizacja: Great Barr
Reputacja: 151
SzanowanySzanowany

dorotajab napisał(a):ja pracuje z samymi angolami i oni sa jeszce gorsi niz najgorsze historie o najbardziej prostackich polakach.

jedna baba jak tylko ktos wyjdzie z biura to zaczyna mu rabac dupe!!! od razu, jeszce nie zdarza sie zamknac za nim drzwi
umnie jest w pracy to samo..angole to takie plotkary...mowa to rowniez o facetach!wystarczyl ze pierdniesz w kacie za 3 minuty wszyscy w firmnie wiedza ze kowalski puscil baka na zakrecie :P
i wkurza mnie angielska mentalnosc i ich ciagle ok oo right...itd...bo skoro ktos mnie nie lubi to po jaka cholere sie do mnie szczerzy non stop..jatak nie moge... i jesli kogos nie darze sympatia to niewysilam sie na sztuczne usmiechy i pogaduszki.,....
w pracy byly 2 kobity ktore sie nie nawidzily,..o czym dowiedzialam sie pozniej..bo jak pzyszlam tam do pracy to od poczatku myslalam ze to najlepsze kolezanki pod sloncem... a jak jedna znikala z pola widzenia to sie zaczynala jazda....po co udawac kogos kim sie nie jest i robiac ciagla dobra mine do zlej gry?....po co udawac najszczesliwsza osobe pod sloncem kiedy jest nam zle i mamy zly dzien?..chyba nigdy nie nabede tej angielskiej umiejetnosci..bo wszystkie emocje zawsze mam wypisane na twarzy..
Avatar użytkownika
bogini8
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2785
Dołączyła: 21 lis 2007, 23:55
Lokalizacja: Solihull
Reputacja: 100
SzanowanySzanowany

bogini8 napisał(a):.chyba nigdy nie nabede tej angielskiej umiejetnosci..bo wszystkie emocje zawsze mam wypisane na twarzy..


ja tam chrzanie taka umiejetnosc....
juz wole ze wszyscy wiedza ze jestem szczesliwa albo na skraju przepasci...

po przyjezdzie do UK mieszkalam z angielska rodzina. pracowalam jako au-pair. no i pani domu byla zdradzana przez pana domu. bzykal wszystko co sie rusza i nawet ja to wiedzialam...wiec ona albo byla slepa albo tak glupia ze ...az brak slow.

no i w koncu zostawil ja dla kogos innego. pani domu nie mrugnela nawet okiem- czasem tylko pila troche wiecej wieczorem i krzyczala wiecej na swoich podwladnych, ale nie plakala, do meza ciagle mowial per "love", przed rodzina udawala szczesliwa mezatke.... pochrzanione to wszystko.... ja bym wyladowala w wariatkowie gdybym tak wszystkie te emocje musiala gniesc pod perlowym usmiechem..nawet przed najblizszymi...
Avatar użytkownika
dorotajab
Zaangażowany
 
 
Posty: 1108
Dołączyła: 11 paź 2006, 15:09
Lokalizacja: Great Barr
Reputacja: 151
SzanowanySzanowany

fakt ze ta angielska dziwna uprzejmosc mnie zadziwiala na poczatku, ale musze przyznac ze bez porownania jest tutaj customer service i zyczliwosc na kazdym kroku - szpital, przychodnia, obsluga w sklepach. W Polsce jeszcze troche czasu minie zanim bedzie mozna taka uprzejmosc spotkac. Pewnie troszke uogolnilam i mowie to w dosc szerokim kontekscie, ale taka moja opinia.

Aha ja tez pracuje w srodowisku anglikow i musze powiedziec ze u mnie naprawde mili ludzie, ale moze tak mi sie akurat udalo. Nie spotkalam sie z jakimis wiekszymi konflktami w pracy, oczywiscie ze takie sa czy to tutaj czy w Polsce. We wczesniejszej pracy musze przyznac ze byly osoby ktore mnie nie lubialy, to byl chyba syndrom przyjechala Polka i udalo sie jej dostac prace w ''officie'', ale kto by sie tam tym przejmowal. Glowa do gory i robilam dalej swoje.

oliwka_26
Rozeznany
 
 
Posty: 196
Dołączyła: 20 gru 2006, 22:09
Reputacja: 8
Neutralny

KobietaPostNapisane przez Luiza » 18 lis 2011, 16:07 Re: Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się..

oliwka_26 napisał(a): W Polsce jeszcze troche czasu minie zanim bedzie mozna taka uprzejmosc spotkac.

W Polsce to moim zdaniem robi się coraz gorzej pod tym względem. Siedzą w tych sklepach skwaszone paniusie, nieszczęśliwe w pracy i zbyt leniwe, żeby to zmienić, to wyżywają się na całym świecie.
Ja po zakupach w Polsce wpadam w depresję i nerwicę.
W dużych sklepach, gdzie odgórnie pracownicy przy mordzie maja przykazaną uprzejmość, to udają że są miłe, ale w małych to masakra.
A ja nienawidzę wspierania krwiożerczych molochów, więc raczej do małych chodzę.
Avatar użytkownika
Luiza
Wtajemniczony
 
 
Posty: 1911
Dołączyła: 14 mar 2008, 23:27
Reputacja: 71
Poczciwy

oliwka_26 napisał(a):Aha ja tez pracuje w srodowisku anglikow i musze powiedziec ze u mnie naprawde mili ludzie, ale moze tak mi sie akurat udalo. Nie spotkalam sie z jakimis wiekszymi konflktami w pracy, oczywiscie ze takie sa czy to tutaj czy w Polsce
ale wlasnie o to chodzi ....u mnie w pracy tez wszyscy sa mili ...az za mili...i to mnie doprowadza do szalu..bo smrod klamstwa wyczuam na odleglosc i dokladnie wiem ze sa z 2 osoby ktgore mnie nie lubia...i ja nie jestem im dluzna...tylko ze moja ,,milosc,, konczy sie na grzecznym good morning... a oni ciagle probuja zagadywac i pytaja ,ok?...usmiechaja sie...dla mnie to zbyteczne, bo wole najgorsza prawde niz klamstwo i nieszczerosc....
Avatar użytkownika
bogini8
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2785
Dołączyła: 21 lis 2007, 23:55
Lokalizacja: Solihull
Reputacja: 100
SzanowanySzanowany

Mówiąc ,,Polak Polakowi zagrożeniem,, trochę to przekoloryzowałam, chodziło mi bardziej o
umisiak napisał(a):dewoctwo, narzekalstwo i obgadulstwo
aniżeli o oczekiwania pomocy od kogoś. Aczkolwiek prawdą jest, że niektórym przyjezdnym wydaje się, że pomoc ze strony rodaków im się należy. Sama mam sytuacje, gdzie raz okazana pomoc jest wciąż nadużywana, i bez cienia skropułów ktoś wciska mi się z byle listem (reklamą) bo nie rozumie jaka korespondecja do niego przychodzi... Odnoszę wrażenie, że ludzie idą na łatwiznę, po najprostszej linii oporu. A gdy im się odmówi raz czy drugi, to stajesz się najgorszym wrogiem.
Myślę, że większości z nas (którzy przyjechali do UK) żyje sie zdecydowanie łatwiej, możemy sobie pozwolić na wiecej rzeczy itd. Ale nikt się do tego nie przyzna, bo nie wypada.Nie pochwali się tym czy tamtym, bo kto coś może poczuć, zrozumieć. Nie podzieli swoją dzielić radością, bo ,,tamci,, będą obgadywać, powiedzą, że z benefitów ciągnę kasę...
Mało kto chyba zauważa, że właśnie większość z nas ciężko pracuje na to co ma. Że choć żyje się łatwiej, to na to zarabiamy. I taki przemiły Anglik nie będzie ci zazdrościł nowego telewizora czy lodówki, a Polak wymierzy Ci wg. własnej oceny (ile to musisz miec tych benefitów, skoro cię stac- to już dygresja)

umisiak
Rozeznany
 
 
Posty: 196
Dołączyła: 17 gru 2010, 18:51
Reputacja: 17
Neutralny

KobietaPostNapisane przez agg » 18 lis 2011, 17:46 Re: Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się..

umisiak napisał(a):Polak jest przyjacielem, dopóki jemu samemu wiedzie się choć ciut lepiej niż drugiemu. Ale ta ,,przyjaźń,, zmienia kierunek jak komuś życie przyniesie coś lepszego. Trudno to ubrać w słowa. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo są ci, na których można liczyć zawsze i nie zmienią o tobie zdania, nawet jeśli wygrasz w totolotka albo spadniesz na sam dół. Ale zazwyczaj bywa tak, że dostajesz ładny uśmiech w oczy, a za plecami jadą po tobie jak po łysym koniu.

otoz to! jest takie powiedzenie, ze przyjaciela nie poznaje sie w biedzie tylko w dobrobycie! po tym, ze mozesz mu powiedziesz o swoim szczesciu i bedzie sie z tego cieszyl, a nie zadroscil. kiedy mozesz powiedziec ile na prawde kosztowala ta torebka czy buty... i nawet kiedy uzna, ze zwariwala/es i on/ona sam by tyle nie wydal/a, to cieszy sie ty, ze Ty sie cieszysz. nie krytykuje i ocenia. jedni wydaja kase na fajki/alkohol/podroze... inni na torebki/perfumy czy garnki :D
dorotajab napisał(a):jedna baba jak tylko ktos wyjdzie z biura to zaczyna mu rabac dupe!!! od razu, jeszce nie zdarza sie zamknac za nim drzwi
obrzydliwe

nie wiem co lepsze/gorsze. powyzsze, czy jak ludzie mowia co mysle i wtedy powstaja zadymy :lol: u mnie w pracy tez srednio zgrana ekipa. jednak ja mam to szczescie, ze z wszystkimi zyje w zgodzie. mam o kazdym swoje zdanie, ale nie przenosze tego na relacje miedzy nami.
umisiak napisał(a):Myślę, że większości z nas (którzy przyjechali do UK) żyje sie zdecydowanie łatwiej, możemy sobie pozwolić na wiecej rzeczy itd. Ale nikt się do tego nie przyzna, bo nie wypada.Nie pochwali się tym czy tamtym, bo kto coś może poczuć, zrozumieć. Nie podzieli swoją dzielić radością, bo ,,tamci,, będą obgadywać, powiedzą, że z benefitów ciągnę kasę...
Mało kto chyba zauważa, że właśnie większość z nas ciężko pracuje na to co ma. Że choć żyje się łatwiej, to na to zarabiamy. I taki przemiły Anglik nie będzie ci zazdrościł nowego telewizora czy lodówki, a Polak wymierzy Ci wg. własnej oceny (ile to musisz miec tych benefitów, skoro cię stac- to już dygresja

nic dodac, nic ujac :)

na koniec tylko dodam, ze wole angielska uprzejmosc niz polska wredote :twisted:
zauwazylam, ze zdecydownie czesciej sie usmiecham do obcych ludzi, tak po prostu, na ulicy :grin:
i nie jest to sztuczne, ani wymuszone. po prostu tak mam. usmiech nic nie kosztuje, a uprzyjemnia zycie :)
Avatar użytkownika
agg
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2154
Dołączyła: 13 lut 2007, 18:32
Lokalizacja: Gdansk/Birmingham
Reputacja: 146
SzanowanySzanowany

agg napisał(a):zauwazylam, ze zdecydownie czesciej sie usmiecham do obcych ludzi, tak po prostu, na ulicy
i nie jest to sztuczne, ani wymuszone. po prostu tak mam. usmiech nic nie kosztuje, a uprzyjemnia zycie
otoz to ale szczery usmiech tylko i wylacznie :))))
a na temat..
umisiak napisał(a):Polak jest przyjacielem, dopóki jemu samemu wiedzie się choć ciut lepiej niż drugiemu. Ale ta ,,przyjaźń,, zmienia kierunek jak komuś życie przyniesie coś lepszego.
to wole sie lepiej nie wypowiadac...bo mozna to poczuc na kazdym kroku...mnie to osobiscie smieszy.... kurde bo kowalscy maja 2 cale wiekszy telewizor to my musimy kupic wiekszy 4 cale.. o panstwo x pojechalo na teneryfe pewniez benefitow i po 18 godzin na dobe pracuja...dlatego zgadzam sie z tym
agg napisał(a):otoz to! jest takie powiedzenie, ze przyjaciela nie poznaje sie w biedzie tylko w dobrobycie! po tym, ze mozesz mu powiedziesz o swoim szczesciu i bedzie sie z tego cieszyl, a nie zadroscil. kiedy mozesz powiedziec ile na prawde kosztowala ta torebka czy buty... i nawet kiedy uzna, ze zwariwala/es i on/ona sam by tyle nie wydal/a, to cieszy sie ty, ze Ty sie cieszysz. nie krytykuje i ocenia. jedni wydaja kase na fajki/alkohol/podroze... inni na torebki/perfumy czy garnki
Avatar użytkownika
bogini8
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2785
Dołączyła: 21 lis 2007, 23:55
Lokalizacja: Solihull
Reputacja: 100
SzanowanySzanowany

hej dziewczyny ale czego wy oczekujecie po rodakach......? polak jaki jest kazdy widzi...zaloze sie ze to o czym piszecie kazy w swoim zyciu przezyl chociaz raz-ja osobiscie tez :( jestem w uk juz jakis czas i przez te pare lat nauczylam sie o "nas" wiecej niz przez 23lata w pl. to jest przykre ale coz zycie jest brutalne.
umisiak, napisala ze polak polakowi jest zagrozeniem-i ma racje, jestesmy w stosunku do siebie(czyt.rodakow)wredni,msciwi i baaaaaardzooooo zazdrosni. po co ktos ma miec lepiej niz my?po co sie cieszyc czyims szczesciem? dlaczego jego na "to czy tamto" stac? to sa standarowe pytania.. a ja sie zastanawiam po co sie tak dreczyc,przeciez kazdy ma to na co go stac.... kieys myslalam ze mam w uk przyjaciolke(znalysmy sie dos dlugo) jednak jak bardzo sie pomylilam....owszem przyjaznilysmy sie i bylo wszystko ok do momentu kiedy odkryla ze mam konto oszczednosciowe(wiem to smieszne).od tamtego czasu zaczela mnie unikac-i juz minely 2 lata jak nie mamy z soba kontaktu choc mieszka w tej samej miejscowosci.i teraz powiedzcie mi ze to jest normalne??co mnie obchodzi kto ile ma na koncie albo jaki wystroj ma w domu.... uwazam ze polak polaka umie tylko wykorzystac(w sensie pomocy) a potem bezczelnie obgadac i wypiac sie kiedy to my jestesmy w potrzebie.
takie jest moje zdanie :roll: pozdrawiam

ewelajan
Początkujący
 
 
Posty: 25
Dołączyła: 5 paź 2011, 08:59
Reputacja: 2
Neutralny

KobietaPostNapisane przez Luiza » 18 lis 2011, 19:04 Re: Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się..

ewelajan napisał(a):uwazam ze polak polaka umie tylko wykorzystac(w sensie pomocy) a potem bezczelnie obgadac

Niestety tak.
Ja się zawsze zarzekam, ze już nikomu nie pomogę, ale zawsze zmięknę, zapomnę co przeszłam i znów popełnię ten błąd. A potem zamiast "dziękuję" usłyszę od osób trzecich niepochlebny komentarz na swój temat. Więc po co takim ludziom pomagać? Po co proszą pomoc jeśli mają zamiar jedynie w zamian, dupę obrobić.
I to oni tracą, bo gdyby nie zrażali do siebie ludzi to nadal mogliby korzystać z ich pomocy. A tak muszą się bujać.
Avatar użytkownika
Luiza
Wtajemniczony
 
 
Posty: 1911
Dołączyła: 14 mar 2008, 23:27
Reputacja: 71
Poczciwy

uuffff ja juz przeprowadzona i podlaczona do sieci ;)

umisiak napisał(a):Ale zazwyczaj bywa tak, że dostajesz ładny uśmiech w oczy, a za plecami jadą po tobie jak po łysym koniu

w polsce pracowalam z taka dziewczyna.anielska twarz i glosik normalnie sama slodycz :D czlowiek sie odwrocil i juz jechala po tobie.
teraz pracuje z facetami anglikami i nie jest zle ;)
agg napisał(a):na koniec tylko dodam, ze wole angielska uprzejmosc niz polska wredote
zauwazylam, ze zdecydownie czesciej sie usmiecham do obcych ludzi, tak po prostu, na ulicy
i nie jest to sztuczne, ani wymuszone. po prostu tak mam. usmiech nic nie kosztuje, a uprzyjemnia zycie

mam dokladnie tak samo
przylatuje do polski usmiecham sie do ludzi na ulicy a ci patrza na mnie jak na wariatke :D
Avatar użytkownika
hanoka77
Stały Bywalec
 
 
Posty: 313
Dołączyła: 5 lut 2009, 15:23
Lokalizacja: Solihull
Reputacja: 20
Pokojowy

KobietaPostNapisane przez agg » 18 lis 2011, 19:12 Re: Żony , matki i kochanki po 30-stce łaczmy się..

dziewczyny, pamietajmy ze to nie tylko dotyczy nas - polakow, ale ludzi roznych narodowosci! bo jak tak poczytac to co piszemy, to normalnie masakra ci polacy... :lol:
no i my na tym forum jakis procent polakow stanowimy, wiec... co ktorejs z nas tez to dotyczy(?)
:lol: :wink:
:twisted:
Avatar użytkownika
agg
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2154
Dołączyła: 13 lut 2007, 18:32
Lokalizacja: Gdansk/Birmingham
Reputacja: 146
SzanowanySzanowany

agg napisał(a):przyjaciela nie poznaje sie w biedzie tylko w dobrobycie!
o to to to :)

Swoją drogą Dziewczyny- przygotowujecie sie już jakoś do świąt? Robicie zakupy prezentów? Jak planujecie spędzać ten czas?
Pytam, bo tak sie dziś snułam z dziewczynami po centrum, wszędzie świąteczny akcent (i nie mówię tu bynajmniej o smrodzie wykwintnej niemieckiej kiełbachy unoszącym się wszędzie....bleee) Moja Starsza już mi mówi, co chce dostać (któż to wymyślił katalog Argosa??? :idea:: :D ) Sąsiadka z naprzeciwka powiesiła już mrugające lampeczki w oknie, i mnie nastrój choinkowy bierze ;-)

umisiak
Rozeznany
 
 
Posty: 196
Dołączyła: 17 gru 2010, 18:51
Reputacja: 17
Neutralny

Poprzednia stronaNastępna strona

  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Ostatni post
Powrót do ŚWIAT KOBIET

cron