Ludzie... mentalność mentalnością.
Jestem osobą która urodziła chyba już z 12-cie kamieni nerkowych. Nie polecam nikomu. W Polsce dochodziło do sytuacji że miałem rozbijane żebym nie cierpiał więcej rodząc, bo z bólu się nie wytrzymuje. Ciekawostka.
Jakoś w maju czy w czerwcu zgłosiłem się do GP, jako z podejrzewiem zapalenia cewki moczowej. Objawy znane, a że wcześniej sporo spędzałem na świeżym powietrzu (jeszcze przecież w Anglii lata nie ma o takiej porze) to myślałem że jak to mówią, złapałem wilka.
GP przepisał antybiotyk, kazał brać przez 2 tygodnie. Po dwóch tygodniach antybiotyk skończyłem, poprawy brak, wracam do lekarza, tym razem innego bo mój na urlopie.
Mówię objawy, mówię że może to kamień? bo mnie zaczynają nerki nawalać, bo mimo żurawinowego soku, tabletek i antybiotyków to mi nic nie przechodzi.
Zostałem odesłany do domu, że plecy/lędźwie pewnie naderwałem w pracy (siedząc przy biurku k*** jego mać...) i że mam przyjść za tydzień jeśli się nie poprawi.
Oczywiście jak to z kamieniami (a tak przecież podejrzewałem), ból nie minął, wręcz miałem dość każdego dnia i udałem się po tygodniu do lekarza znowu. Pobrali ode mnie próbkę moczu i orzekli że w moczu nic nie ma więc to na pewno nie kamień i że sami nie wiedzą co to jest.
W końcu któryś mądry orzekł że to może być prostata i że on mi może przepisać antybiotyk na 180 dni (pół roku) i że jeśli będę brał i pomoże to znaczy że to właśnie to, a jak nie pomogą to znaczy że to nie to, bo wg niego to jest taka a nie inna choroba prostaty której nie da się zbadać, ale są na to leki (geniusz k****).....
Oczywiście w czerwcu wpadłem prawie ze łzami w oczach do biura rano i pierwsze co to do toalety i urodziłem kolejnego kamyczka.
Coś czuję że jak idę za tydzień, bo rozwaliłem sobie odrobinę kolano w górach na Orlej Perci (trochę spadłem na jednym zejściu i przyłożyłem kolanem w skałę i od tamtej pory kuleję) to przy okazji porozmawiam z jakimś dyrektorem jak chce rozwiązać problem, że 4-ech lekarzy znając historię medyczną pacjenta i znając dokładne objawy, to ograniczyli się tylko do badania moczu, pomijając jakiekolwiek najprostsze USG
do @rmboss
Tak jak mówisz o ketanolu, znam, bo przy kamieniach nerkowych to tylko ketonal potrafi coś zdziałać.
Nie mówiąc że za dzieciaka nadziałem się na rurę od karuzeli i nie mam śledziony. Skręty jelit to dla mnie nic nowego, kamienie nerkowe, brak śledziony czyli mocno uszkodzony układ odporności immunologicznej. Nie mówię że NHS to samo zło, ale bez przesady. Kiedyś w walkincentre kazali mi wypełniać papiery że zapłacę za wizytę, mimo że grzecznie ci..a wytłumaczyłem, że jestem w Anglii już od wielu lat, że nigdy nie byłem bezrobotny i że z każdym payslipem odprowadzam składki. Dopiero jak wydarłem się że ma natychmiast iść po menadżera to ten mnie przeprosił za zachowanie "praktykanta, wie pan.. zdarzają się pomyłki" (jakie k*** pomyłki jeśli przez 5 minut tłumaczę tępej babie że płacę normalnie składki i podatki)