Dzis mam chwile czasu, podziele sie z wami tym , co udalo mi sie dowiedziec. Kazdy ma troche racji, zgadza sie ,nie mialam prawa parkowac, ale stanac i rozmawiac z facetem,siedzac w samochodzie a w tym czasie miec zalozona klamre, to nawet wedle angielskiego prawa jest niedozwolone.Prawnik z ktorym rozmawialam powiedzial ze tutaj w Birmingham jest osoba ktora zajmuje sie tym i walczy z nimi,,nazywajac ich kowbojami,, poniewaz do tej pory byli bezkarni, kazdy machnal wiec reka. Prawo sie zmienilo od kilku dni i juz tak nie jest. Moze walcze z wiatrakami,ale czy wszyscy polacy musza machac reka na chamstwo i bezczelne zachowanie,kiedy ktos mi mowi spierdalaj? Wlasnie dlatego jestesmy zwyklymi polaczkami, bo nie znamy prawa i ich jezyka...Ale czy anglicy je znaja?Ich poziom pozostawia wiele do zyczenia, czego czesto doswiadczamy....A jesli czegos sie szuka....znajdzie sie......Dlatego szukam osob ktore zapalcily taka jak ja i zostaly wysmiane....oplute i ponizone,bo sa Polakami......A sklep...pozostawiam bez komentarza..prosilam aby kots napisal aby Polacy nie parkowali, a na scianie sklepu nie ma napisu ze droga tez nalezy do parkingu...taka prawda....Pozdrawiam i do nastepnego