A cala niemila czesc dyskusji wynikla nie tyle z pytania, co ze sposobu zadania go ;) .
Co do realiow, jak wspomniano, na jakakolwiek pomoc panstwa trzeba bedzie poczekac kilka/kilkanascie miesiecy od chwili rejestracji w WRS, po podjeciu pracy, na poczatek trzeba bedzie radzic sobie samemu, z wlasnych srodkow finansowych.
Ktos podsunal pomysl pracy na noce, chyba najgorszy z mozliwych, bo wymagajacy zostawienia 6-latki samej w obcym kraju, byc moze w dzielonym z obcymi ludzmi mieszkaniu... :roll:
Ani rozsadek ani prawo na to nie pozwala.
Najsensowniej byloby przyjechac samemu, znalezc prace i mieszkanie, rozejrzec sie za szkola z klubem przed- i poszkolnym, z childminder (opiekunka do dzieci, moze zaprowadzac i odbierac po szkole, rejestrowana, pracujaca legalnie, w godzinach pozaszkolnych,chyba najtansza opcja opieki) w okolicy, dopiero potem sciagac dziecko.
Do tego nie bardzo widze mozliwosc pogodzenia duzego zaangazowania we wspolprace ze szkola, bo na poczatku czeste wizyty, nawet codzienne/co tygodniowe by sie przydaly, by pomoc malej sie zaaklimatyzowac, poznac podstawowe slowa, nawiazac kontakt z nauczycielami. Moze udaloby sie na poczatek pracowac na pol etatu? Ewentualnie przygotowac sie finansowo, by zaczac prace kilka tygodni po przeprowadzce z dzieckiem, po poukladaniu codziennosci?
W przeciwnym razie moze byc dosc ciezko rodzicowi, a dosc traumatycznie dla dziecka.